poniedziałek, 29 września 2014

196. Grunt niepewny

Milczę;
Chyba zabrakło mi słów,
Zabrakło języków,
By opisać.
Poddaję się próbie,
Utwierdzam w prawdzie,
Podtrzymuję swój stan.
Czy to krzywa,
Belka pochyła?
Czy stoję
Na niepewnym gruncie?
Czy rozpadnie się,
Nim na niego wejdę?

Przemierzam kolejne ścieżki,
Rozwidlają się ulice;
Nicość
Uchwycona we wszechstronnym.
Zbyt wiele,
By choć jedno
Właściwym wyborem.

Przejść przez pułapkę,
Co sumienie chce wyniszczyć;
Choć dobre,
Ambitne,
Przerasta mnie wielość.

Czy znajdzie się?
Szukać
Lub cierpliwie czekać.
Jak długo?
Czy nie umknie ze mnie najlepsze?

Czego mi trzeba,
Jedyne;
Przedostać się
Na drugi brzeg.
Zejść
Z niepewnego gruntu.
Z niepewnych decyzji.

195. Złoty środek

Zbyt kocham,
By nienawidzić.
Zbyt nienawidzę,
By kochać.

Zbyt muszę,
By teraz odpuścić.
Zbyt się boję,
By choć zacząć.
Zbyt cicha
By krzyczeć,
Zbyt gwałtowna,
By powstrzymać śmiech.

Zbyt lubiana,
By być samotną.
Zbyt samotna,
By pozostać lubianą.

Zbyt jestem sobą,
By stać się kimś innym.
A może zbyt inna,
By sobą pozostać?

niedziela, 28 września 2014

194. Serce poza margines

Serce umyka
Poza margines.
Cisza, spokój ducha.
Wróg;
Nie znam go,
Rozmywa się w przeszłości.
Dziś podaję mu rękę,
Bez wysiłku uśmiech.
Spokój umysłu;
Bez wysiłku
Wypływa ze mnie najlepsze.

Bagaż doświadczeń,
Do podziału
Między dzielącymi.
Bagaż opróżniony,
Czekam na więcej.
Wyrównał się
Mój tor,
Przejście do sedna.

Kocham właściwie,
Bez oszustw,
Nadziei wątpliwych.
Kocham bezwględnie;
Wtedy, gdy potrzebne
Ofiaruję siebie.

Wszelkie potknięcia,
Daję ci do zrozumienia,
Wszystkie te przejścia,
Drogi okrężne,
Te ciekawsze,
Choć trudniejsze,
Choć zbliżam się do końca,
Tęsknię czasem,
Wchodzę w następne.

A wy za mną,
Chcę was poprowadzić,
Chcę uchronić od błędów,
Od tych uchybień,
Co zmieniły
Najpiękniejszy sens.

Serce umyka
Poza margines.
Rwie się do życia.

sobota, 27 września 2014

193. Rozsiani nieliczni

W dwuszeregu
Równy z równym.
W dwóch różnych barwach,
Dwa tory myśli;
A jeden rząd,
Jeden cel.
W przypadkowych parach
Dostawiam kroku obcym.
Słucham ich rozkazów.

Gdzieś w tym tłumie
Zatracone
Znajome twarze.
Wkrótce się spotkamy;
Znamy wszyscy
Nasze wspólne miejsce;
Nasz cel
Z dala od innych celów.

Lecz nie dziś;
Idea rozsiewa się.
Słowa nieświadomie
Wtrącają
W czyjeś zdania.
Rozsiewamy się;
Wyrośnie z nas nowe.

Rozpoznaję;
Byłeś tu przede mną.
Zbliżamy się,
Czekają na nas inni.

Słyszę sygnał;
Tak, tylko jeden z nas go rozpozna.
Śpiew
Do melodii,
Którą nucimy codziennie.
Którą to znałam
Niegdyś już
Nieświadoma
Skierowana tu od zawsze.

Znalazłam was.
Nielicznie zebrani,
Czekamy na resztę.
Nielicznie zebrani;
Rozsiane nasze idee.

Spotkają się kiedyś
Wszyscy nieliczni.

piątek, 26 września 2014

192. Więź z nieszczęściem

Marność.
Przebija się
Przez podwójną szybę.
Ucieka przed deszczem,
Tak, to w mojej duszy
Znajduje schronienie.
Gdy ulicą
Przechadza się
Zmoknięte
Jakieś utracone pojęcie.

Choć słowa przychodzą łatwo,
Brakuje milczenia.
Tych szeptów narastających
Na miarę krzyku.
Nie, w tym domu dawno ucichło,
Od dawna nikt tu nie mieszka.
Wiatr wieje w puste,
Nawet kłótnie żyją w zgodzie;
Lub na mżawce chwilowej,
Dla ochłody
W gorący dzień.
Ot tak.

Nie, śmierć nie pochodzi od bitew,
To nie gniew
Rozlewa nas
Po anonimowych ulicach.
To nie wróg staje nam na drodze,
Nie błędy rodzą się samoistnie.
Nigdy ten ostateczny cios.

Kiedy przyszedł do mnie?
Ostatni twój list?
Gdzie wtedy byłeś?
Co miesiąc wyjeżdżasz gdzie indziej.
Nie wiem, którym językiem
Posługujesz się dzisiaj.
Czy słońce,
Czy wciąż oznacza dla ciebie dzień?

Wspólnie
W walce o lepsze.
Rozmywa się nam wspomnienie
W bezimmiennym pokoju.
Czekam, aż ktoś zginie;
Powróci,
Na zawołanie ironii,
Powróci
Więź z nieszczęściem.

czwartek, 25 września 2014

191. Zamienniki

Przypominasz mi kogoś,
Kogo chyba wciąż znam.
Jakby kilka twarzy podobnych;
Tworzą
Mój własny pejzaż.
Dzieło życia;
Obraz abstrakcji.

Imiona,
Tylko te ulubione;
Słowa różne,
Języki mieszane.
Oczy,
Wydają się zgodne,
Łzy zdają się
Mieć podobną barwę.
Lecz czy mogę odróżnić?
Czy tylko jeden prawdziwy?

Zapomniałam.
Są dla mnie jednym.
Co niedostępne,
Zastępuje prostsze, przyziemne.
Zacierają się różnice.

Co dzień niezmienne to,
Jakby czas stanął
W punkcie przed odpowiedzią,
W punkcie po pytaniu,
Jakby utknął w tej próżni,
Jakby nadrobił,
Co daleko przyszłe.

środa, 24 września 2014

190. Przemiana

Potykam się,
Kolejny raz o próg.
Widzę coś.
Kluczyk;
Jakoś,
Gdzieś
Znalazłam pod komodą.
Szafka na ubrania,
Z których już wyrosłam.

W szklance pełnej mleka
Rozpuścił się
Słony roztwór z moich oczu.
Szafka na ubrania,
Z których już wyrosłam.

Przemiana.
O poranku
Zmieniam zaspaną twarz,
Tą potworną,
Nierzeczywistą;
Pogrążona w tych dziwnych myślach,
Jakby nie moich.
Zdarza się,
Że pamiętam;
Jakieś twarze,
Zdarzenia.

Z szafki na ubrania,
Z których już wyrosłam.

niedziela, 21 września 2014

189. PUSTyniA

Czy tylko mnie
Boli już głowa?
Choć to właśnie myśl,
Myśl jest życiem.
Słowa dokładają pytań;
A odpowiedź
Jakby wciąż ta sama.

Pustynia,
Przestrzeń nieograniczona;
Swobodny przepływ
Suchych wód;
Pozbawionych brudu.
Zalewa mi uszy
Delikatna melodia;
Tak cicha,
Z wewnątrz gra;
Gra dla pustyni.

Pustynia,
Niczego mi nie trzeba.
Jestem mędrcem,
Co pytania chowa w piasek,
By usłyszał je
I zapamiętał.

Czekam na was,
Którzy głowicie się nad sensem.
Jaki dziś dzień?
Czy to wciąż ma znaczenie,
Kiedy kładzie się słońce?

Nie tęsknię,
Choć znać mieli moje imię.
Przejdę ostatni raz przez rzekę;
Nie tęsknię.

A może to ty
Jesteś pustelnikiem?
Zamykasz się
Na ten krótki wycinek?
Posiadasz wiedzę,
Lecz to wciąż,
Wciąż pustynia;
Ta pusta dla ciebie przestrzeń.

Jeśli szukasz,
Zmysły będą ci przewodnikiem.

Pustynia jest dla cierpliwych.

sobota, 20 września 2014

188. Zapowiedź

Zamknij oczy,
Nie patrz,
Jak rozpadam się na części;
Odłamki skał
Wymieszane z popiołem;
To tylko my.

Zamknij oczy,
Nie patrz,
Jak spadają na nas niebiosa.
Deszcze zaleją pustynie,
A my wciąż będziemy spragnieni;
Wróci stary ład,
Popłyniemy bez końca.

Zamknij oczy,
Nie patrz
Na układ gwiezdny;
Jedna decyzja zmieniona -
Posypie się
Zachwiany domek z kart.

Nie otwieraj,
Póki jesteś w moich objęciach.
Weź ze sobą płaszcz;
Bo oto wieczna zima
W cieple każdego lata.

piątek, 19 września 2014

187. Sekundy

Pamiętasz,
Jak rysowaliśmy
Kwiatki w zeszycie?
Jak przypominały słońce,
Żółte,
Promieniste.
Ogrzewa mnie każda myśl,
Każdy świt
Szansą na podobne.

Mimo lat,
Dzień tak samo jest długi.
Każda sekunda niezmienna;
Zbiór istnienia.

Pod pozorem zmian
Inne tempo,
Jakby zmęczone wędrówką,
Wydłuża chwile przykre.

czwartek, 18 września 2014

186. Nieosiągalny

Wiesz,
Jest taki daleki;
Nieosiągalny,
W swoim świecie,
Do którego dobijam się
Wszelkimi sposobami.
A drzwi,
Jak gdyby
Nigdy nie miały
Dla mnie się otworzyć.

Widzę go,
Już nie codziennie;
Poznaję,
Urok niezmienny.
Zza szyby
Spogląda czasem odbicie.
Poddaję w zwątpienie,
Czy to on
Stoi po tamtej stronie,
Czy też własne odbicie
Przedstawia mi się
Pod innym imieniem?

Co jest kluczem do twoich drzwi?
Mówią,
Klamka zapadła,
A z nią wszelkie wejścia;
Jakby korytarz
Bez jednego końca.
Jakby korytarz
Bez odwrotu.

Wiesz,
Jest taki daleki;
Nieosiągalny...

poniedziałek, 15 września 2014

185. Grupa pięciu

W sidłach trzymają
Pozostałości życia;
Grupa pięciu
Na pięć kierunków świata
Wieści rozsyła.

1.
Że natura,
Bogini zagłady,
Surowa matka.
Karmi nas
Śmiertelny urodzaj.
-Miłość przypadkowa.

2.
Jesteś autorem,
Malarzem przyszłości,
Piszesz na obrazie
Historię,
Opowieść.
-Jednym uchem
Bezgłośnie
Słyszysz podpowiedź.

3.
Powietrze,
Zwodniczy zapach;
Popadasz w ukojenie.
-Gdy kwiaty prawdziwe
Nie tak piękne.

4.
Białe smugi na błękicie,
List miłosny wypisany
Dla każdego,
Dla ciebie.
-Byś pokochał,
Że krzywdzi,
Co nie wyzna.

5.
Piąta,
Jeszcze nasza władza,
Ostatnia stacja;
Broni nas szansa.

W sidłach trzymają
Pozostałości życia;
Grupa pięciu
Na pięć kierunków świata
Wieści rozsyła...

184. Zabawa w pytania

Zabawa w pytania.
Ja pytam,
Ty odpowiadasz.
Kolejny banał,
Niezbędna informacja.
Co gdybyś nie odpowiadał?

Kierujesz swoją armią,
Słucha poleceń wierny żołnierz,
Nie nazywasz go sługą,
Sługa pytań nie zadaje.

Odpowiedz jeszcze raz,
Chcę słuchać tej prawdy do znudzenia.
Jesteś panem własnego słowa,
Wybija się nowa idea.
Uczeni kują sposoby,
Młodych wodzów zwodzić;
Zielono,
Zielono im w głowie.

Zapytam jeszcze raz,
Choćby już ostatni.
Choćby już zabrakło
Słowa na krzyk,
Słowa na sprzeciw;
Pytam,
Wiem, że nie łatwo.
Czy lubisz mnie słuchać?

Zabawa w pytania.
Ja pytam,
Ty odpowiadasz.
Uczonym zielono;
Zielono chodzi po głowach.

niedziela, 14 września 2014

183. Aniołek

Wytyczyłam sobie szlak;
Drogę spełnień,
Przewodnik myśli.
Powiewa chorągiew na wietrze,
A ja drzewo,
Co nie zmienia kierunku.

Wieczory skupione,
O przyszłości wątpliwej;
Wieczory już rzadkie,
Dziś słowa
Przelewają się czyjeś.

Aniołki,
Siostrzyczki.
Zadbane już wszystkie.
Objawiły się,
Co dotąd w pamięci.
Czuwają
Nad duszą ostatniego brata;
Nie pyta,
Nie odpowiada;
Jak o brata zadbać?

Aniołek,
Braciszek
Ten jeden odległy,
Nie zna innych
Choć widzi,
Choć czuje.

W naszym małym rajskim zakątku,
Gdzie jedyne słusznie
Zerwane granice;
Jestem częścią tego stada,
Silny obiekt
Szukający wsparcia.

Ostatnia siostra
Wezwała mnie po latach;
A brat?
Ten drugi, zagubiony,
Nie wie,
Że nasza wspólna matka,
Rodzicielka wszelkich uczuć
Płata nam żart;

Nieznajomy do końca,
Spoglądasz równocześnie
Oczami dziecka,
Oczami ojca.
Jakby zesłał ktoś
Aniołka.

środa, 10 września 2014

182. Przestroga o drogach sprzecznych

Powrócił duch mój.
Powstał z grobu,
By na nowo rządzić światem.
Słuchajcie mnie
Wszyscy żywi.
Oto jestem,
By pogardą was ocalić.

Nie chcę waszych usług,
Wasze ręce
Zwracajcie ku sobie.
Tak, jak ja was otoczę
Ramieniem śmierci,
Wewnątrz wciąż
Ma powstawać życie.

Ktoś zesłał mi z nieba
Gumkę
Do wymazywania pamięci.
Nowe pisma
Na kartach waszych umysłów.
Nie dziękujcie;
Kolejne fale
Zaleją stare wyspy.
Powtórzy się potop;
Ocaleją naiwni.

Nie pytajcie,
Czemu ostrzegam was
Przed własnym planem.
Nie czekajcie, aż wyjaśnię;
Światłość jest waszym celem.
Chowacie się w ciemności,
Której uścisku się boicie.

Jesteście na drogach sprzecznych,
Pytania nie szukają odpowiedzi,
Pustka ogląda dzisiaj rzeczywistość.

Czy słyszycie mój głos?
Czy mam zesłać wieczny ogień?
Ciepło, znak zwycięstwa,
Fala poparzeń.
Jesteście na drogach sprzecznych.
Każdy wybór jest ryzykiem;
Umiera istnienie;
Rozum ucieka w zapomnienie.

wtorek, 9 września 2014

181. Drzewo Zapomnienia

Spotkajmy się w lesie;
Spotkajmy
Pod Drzewem Zapomnienia.
Co za dnia niemożliwe
Spełni się o północy,
Gdy spotkamy się ponownie
Pod Drzewem Zapomnienia.

Chwycisz mnie za dłoń,
Gałąź oplecie nasze dusze;
Tej nocy staną się jednym.
Zapomnisz o tym,
Że tak naprawdę
Zgubiłeś się w tym lesie.
Zapomnisz,
Że żadne z nas nie zna drogi;
Że rankiem trzeba powrócić.

Spotkajmy się w lesie;
Spotkajmy
Pod Drzewem Zapomnienia.
Co za dnia niemożliwe
Spełni się o północy,
Gdy spotkamy się ponownie
Pod Drzewem Zapomnienia.

Ponownie?
Jakbym śniła już te chwile,
Te przespane pod Drzewem godziny;
Nie pamiętam jednak
Żadnego spaceru przez las,
Żadnego biegu
W stronę wschodzącego słońca;
Północ,
Jak mrugnięcie powiek,
Budziłam się samotnie.

Spotkajmy się w lesie;
Spotkajmy
Pod Drzewem Zapomnienia.
Co za dnia niemożliwe
Spełni się o północy,
Gdy spotkamy się ponownie
Pod Drzewem Zapomnienia.

Czy ty też,
Rankiem noce wspominasz?
Czy pamięć nie jest ulotna?
Czy czerpiesz z tego chęć życia?
Chcę co noc
Poświęcać ci odpoczynek;
Chcę wprowadzać cię
W zapomnienie.

Czy zechcesz poczuć
Dotyk mojego serca?
Czy zechcesz kiedyś
Zamieszkać ze mną
Pod Drzewem Zapomnienia?

sobota, 6 września 2014

180. Pożądane

Czy ty też,
Czy każde powitanie
Ogrzewa cię wewnętrznie?
Czy ten uśmiech,
Czy wyraża wszelkie emocje?
Wymalowany na twarzy,
Jak prąd
Przenika we mnie;
Ból przyjemny
Wymieszany z napięciem.

Czy tylko my?
Czy to między nami
Zrodziła się
Niecodzienna więź?
Wzrok twój
Zawiera każdą odpowiedź;
Przekaz,
Którego słowa
Nie są w stanie określić.

Wybrałam;
Podążam
Za pożądanym.
Póki nie spojrzysz obojętnie,
Póki słowa nie staną się
Marnym tłumaczeniem;

Póki nie potrafisz udawać,
Że jestem tylko wspomnieniem.
Póki nie wyznasz
Kim jestem dla ciebie.
Póki nie zmierzę,
Jak daleka droga do ciebie.
Póki sam
Nie zechcesz wybrać,
Znaleźć odpowiedzi.

A ja biegnę;
Podążam
Za pożądanym.
Ciągnie mnie,
Jak na sznurku;
Jakby już nigdy
Nie miało odpuścić.

Nie odpuści.

179. Znaki

Miasto zalane tłumem;
Patrzy na mnie pustka.
Gdzieś tam cię poznaję,
Choć nie świecisz,
Nie odróżnia cię
Twój najbliższy.

Jak nie ty,
To znaki;
Sprowadzasz nieświadomie.
Słuch i oczy nie mogą uciec,
Lecz nie chcą;
Ktoś wybrał za mnie,
Co sama bym wybrała.

Jaką dać odpowiedź?
Czy to pytanie,
Czy też ja je zadam?
Sen,
Ostatnie możliwe odejście,
Wędruje bliżej,
Niż za dnia,
Gdy świadomie myślę.

Ktoś każe mi czekać;
Na spełnienie?
Próbę?
Czy też zgubę?
Ktoś każe czekać;
Starość,
Co poprzedza śmierć.

Które umrze?
Nadzieja,
Czy nieszczęście?
Co będzie następne?
Znaki szczególne,
Bliskość
Lub odejście.

Mówili,
By nie zbaczać z własnej drogi.
Krzyżują się nasze ścieżki,
Biegną równo obok siebie.
Chciałam się odwrócić;
Przyszłość obraca nas
W jednej pętli;
Przez nas wybranej.

środa, 3 września 2014

178. Doznania fikcyjne

Usta wyschnięte,
Smak odszedł w zapomnienie.
Nigdy nie poczułam;
Tylko chęć
Nienamacalnie
Chciała nas obejść.

Ciepło;
Ściągam sweter w zimowy dzień.
Niepotrzebne;
Jesteśmy bezpieczni.
Trącam szklankę,
Pusta;
A z niej tysiące części
Do tysięcy zmysłów
Dociera;
Nie daje zapomnieć
Do końca życia.

Gdyby tak choć raz
Lub co dzień,
Jak chcesz.
Byle pierwsze było ostatnim,
Każdym innym zdarzeniem.
Jak zapytać?
Co powiedzieć?
By nie być towarem
Na sklepowej półce.

Spotykam cię o północy,
Ukrywam w ciemnościach
Chęć doznań mi niezbędnych,
Doznań pięknych,
Choć nieuczciwych.
Fikcyjnych,
Jeszcze nie prawdziwych.

wtorek, 2 września 2014

177. Pisarka

Z czyich myśli czytam
Przyszłe scenariusze?
Choć to ja, pisarka,
Ktoś złamał mi ręce;
Jakby chciał
Ukraść inspiracje.

Z regałów zaglądają tytuły
Moich dzieł,
W których to łzy
Mieszają się
Z wodami rzeki;
Jej prąd ciągnie mnie
Tam, gdzie wszystkich nas.
A to wszystko
Na żywym papierze.

Jak dopisać domysły
Do głównej treści?
Może zbyt wiele słów,
Słów dopuszczalnych;
Jedno krótkie,
By się przełamać;
To jedno zaczęte.
Nie skreślę,
Ani nie dokończę;
Coś stoi mi na drodze.

Piszę,
Nieświadoma prawie,
Prawie wbrew sobie.
Wciąż brak zakończenia;
A może,
Może to ostatnie słowo,
Które kiedykolwiek padnie?

poniedziałek, 1 września 2014

176. Przeszłość

Goni mnie przeszłość;
Zawroty głowy
Krążą
Wokół teraźniejszości.
Gdzie postawić mam
Główny punkt myślenia?
Przeszłość bezpieczna
Ciągnie mnie,
Bym nie odeszła,
Gdzie grunt niepewny.

Nie znam słów, które padną,
Nie znam powodów śmiechu,
A przeszłość ciągnie mnie,
Jakby chciała przypominać.

Przede mną
Nieuniknione.
Walczę
O kolejny odcinek przeszłości.
Im dłuższy,
Tym silniej odciąga;
Pragnie porzucić
Co chce wyjść
Poza myśl.

Przesłaniam się
Każdym celem,
Co trzyma mnie przy życiu.
Biorę oddech;
Duszę w sobie,
Co niestosowne wiedzieć.

Moi stróże
Tak zręcznie obracają
Moim sercem;
Właściwy kierunek -
Przed siebie;

A podają mi rękę,
Zza siebie.
Rękę podaję przeszłości.