sobota, 24 lutego 2018

887. Amelia z domu Vujicic

gdy zabrakło rąk do pracy przypomniałam sobie
Amelię z domu Vujicic - jej gest na kształt uścisku dłoni

spocone czoło, którego nie obtarła
kilometry, które przeszła
w pamięci snu o moich spacerach
przeklętych spacerach, gdy nie było czym podjechać

Amelia nigdy nie chciała
wolała dziergać miłość i snuć plany
o kompozycjach, szarpaniu strun
albo chociaż klawiszach, byleby
nakarmić zmysły, usłyszeć ich nasycenie

tańczyć na deszczu, nabierać go do ust
pamiętam jej pocałunek, miał w sobie więcej
namiętności, niż kiedykolwiek mogły dać ramiona

886. Hydroterapia

w brzuchu wieloryba jest za ciasno
ściany mają uszy, chłoną każdy dźwięk
myśli, rosną do rozmiarów morza

usta Jonasza niezdolne do oddychania
mogą mówić, a milczą zachłyśnięte powietrzem
muszą wyschnąć, gdy woda opływa je szerokim łukiem.

więcej ich do krzyku
wracającego w dwójnasób
do przepełnionych płuc
tym, czego nie powiesz

bo nie godzi się nie wypada
a zwierzę i tak usłyszy, ogłosi światu
nową hierarchię gatunków. weźcie go

i rzućcie w otchłań, niech oczyści się przestanie
być solą w oku, niech się stanie solą ziemi

wtorek, 13 lutego 2018

885. Łania

chcę pobawić się twoim snem
obracać w palcach, choć skóra
boi się imion, szczególnie tych bliskich

duszy obcych niewinnej klatce
do której zapraszam cię, jeleniu, jak na przyjęcie
na ucztę zmysłów, zbyt głośnych w milczeniu

w przestrzeni lasu wołających mnie echem
bym znalazła sposób
tylko w twoim przypadku

tylko w tym jednym przypadku
gdy nie boję się odbicia nocy za dnia

poniedziałek, 5 lutego 2018

884. Mów mi ja

o czym szumią listy mojego lasu?
opadły tuż przed końcem roku
pisząc nagość i korzenie

jedyne co ostały się
zapadły pod ziemię (jeszcze ktoś szuka
w odbiciu nieba drugiego dna?)

drugiego dnia, po tym jak
rozpoznałam tę postać moimi rękami
rozgrzebującą ziemię, ta znalazła mnie

w łazience przed portretem
który tak bardzo lubi mnie naśladować

niedziela, 4 lutego 2018

883. Adam

turpizmu się nie kocha
turpizm się gwałci

jak zmianę butów w podstawówce
(kogo bolał paproch na podłodze?)
lat siedem to o siedem za dużo
za późno na aborcję

człowieka w człowieku, zaczyna się gładko
spływa wartko, jesteś mordercą
zanim wypowiesz słowo, bo zdążyłeś

wzbudzić w sobie zdolność wyobrażania
mojej skóry zimnej, z twojej winy
niezdolnej do kochania już na pewno, bo wcześniej
tylko być może

turpizmu się nie gwałci
turpizm obnaża się sam

ma twoje oczy i pachnie ponętnie choć brzydko

sobota, 3 lutego 2018

882. Popielec

aureola zostawi na szyi ślad
niezbyt podobny do stygmatu

niezbyt z ciebie Pio Francesco Forgione
by rościć sobie prawa do umów niebieskich
krwawić atramentem na wieczne rozpisanie
w rozpasanych tomach skrzętnie kopiowanych

przez benedyktyna z Monte Cassino, aż trafił szlag
cały dowód na istnienie, twój święty sposób na przetrwanie