środa, 30 września 2015

390. Prowokacja

Nie mam już sił, by udawać szczęście.
Czerwone łzy zgromadzone na wielki wylew.
Zbyt słaba, by żyć jakoś w pełni, by czerpać, by...
Spokój.
Fundament jest zbyt stabilny, by teraz obrócić się w proch.

Brak źródła napędu.
Niepewność pogrąża w zagubieniu.
Ofiara przeszłości.
Test na wytrzymałość.

Coraz częściej ulegam prowokacji.
Wracają słabości. Każdy z was próbą,
Każdy wyjęty z innego epizodu.
Każdy ściga, poluje, wprowadza do uwięzi, by pozostawić
Na wierzchu. Jak pozbawiona odzienia,
Boję się, że znów przegram, że pomylę pułapkę z prawdziwym.

Podbudowana, nieustannie poddawana pod sprawdzenie
Odporności na uczucia.
Prowokacja doskonaląca.
Zabieg oczyszczający.
Wzrasta poziom trudności
Gry dla najdojrzalszych.

Może powiesz w końcu, czy faktycznie żyjemy w fikcyjnym świecie?
Czy zamierzasz, czy któryś z was jeszcze wyciągnie rękę?
Nieustannie zawieszeni nad powierzchnią
Lub przepaścią. Nie wiem, bo zasłaniacie mi widok.

Nie mam już sił
Czerwone łzy
Zbyt słaba
Prowokacja
By wiedzieć, by zdecydować, postawić się, wzmocnić, znaleźć...

Spokój.
Fundament jest zbyt stabilny.

wtorek, 29 września 2015

389. Mój czas

Po pierwszym słowie magiczne następstwo.
Czemu tak trudno jest stawiać kolejne kroki?
Gdyby tak raz na zawsze przesądzić los,
Postawić jeden na jedno życie?

Każda chwila może być tą ostatnią.
Choć nie spodziewam się końca - żyję gotowa na zetknęcie się z prawdą.
Znalazłam przepis na najlepszą potrawę;
Tak, by nikt już nie poczuł głodu.
Służba zwraca się podwójną nagrodą.
Czuję, jak powoli zbliża się mój czas.

Życie w pojedynkę już nie przynosi tak wielu owoców.
Póki co starcza, by nasycić własne potrzeby.
By wyznaczyć indywidualny szlak.
By zachować cząstkę samotności.

Czuję, jak powoli zbliża się mój czas.
A jedyne co tracę, to liczba pozostałych dni.
A tych o jeden jest mniej niż nieskończoność,
By kiedyś zyskać jeden dzień ponad nieskończoność.

Mój czas wymaga wyjaśnień.

poniedziałek, 28 września 2015

388. Pustynia

Bezosobowa.
Jak powietrze przenikam od oddechu do oddechu.
Zbyt dziecinna, by pojąć istotę stworzenia.
Zbyt dojrzała, by pojąć w prosty sposób.

Karmiona ziarnkami nadziei;
Pustynia ma niezliczone zasoby.
A jednak próżno szukać na niej życia.
Przestrzeń nieograniczonych myśli,
Zasoby niespożytej samotności.

Przyfrunęłam stamtąd, gnana chęcią,
Zapominając, że sednem czegoś więcej jest cierpliwość.
Choć dotrzeć mogę gdziekolwiek zechcę,
Jaka korzyść, skoro nie wiem, gdzie mój cel?

Pustynia - przeogromna przestrzeń zniewolenia.
Rozpusta myśli - nieokrzesane, giną z głodu i pragnienia.
Giną, bo pozostają bez odpowiedzi.
Puste myśli pełne pozorów.

Otwórz usta, bym mogła przeniknąć do twego oddechu.
Każde słowo będzie nasze, wspólne.
Bezosobowa; podziel się duszą, którą sama gdzieś utraciłam.

Dusza zmarła na pustyni.
Z cząstki twego powietrza zrodzi się na nowo.

sobota, 26 września 2015

387. Cztery ściany

Cztery ściany poruszają się w zwolnionym tempie.
Nie mogą przyspieszyć - może nawet nie chcą?
Wciągają coraz to nowe osobistości.
Najmniejszy wymusił postój,
Wielu spieszno.
Wielu nienasyconych chwilą.

Kiedyś trzeba będzie wysiąść.
Niechętne zetknięcie się z niebezpiecznym.
Myśli na powrót skryją się za zasłoną uśmiechu.
Pośpiech zaburzy orientację.

Tymczasem jestem nową osobistością,
Lecz nie spieszno mi.
Wkrótce wymuszę postój,
Odejdę, by świat przystanął choć na chwilę.

Za oknem wszystko wygląda podobnie.

piątek, 25 września 2015

386. Uwięzieni w czasie

Martwa natura budzi się do życia.
Choć niedługo zapadnie w sen, jedynym znaczeniem oddech.
Chłodne dni przyniosą orzeźwienie,
A ciepło stanie się ukojeniem.
Cisza nie może choć na moment zdominować chaosu.
Zmuszana jestem do krzyku.

Milczenie tożsame jest z niebytem,
Zaduma ze smutkiem;
Zdrowy pesymizm.
Bo brakuje zaledwie jednego pierwiastka,
Jednego ruchu do wywołania reakcji łańcuchowej.
Dar przepłynie przez przyjaciół, przez pokolenia.
Uśmiech zdesperowanego odmieńca.

W centrum własnego ja.
Obcy - nie znam tego człowieka,
A na co dzień noszę jego twarz, nazywam się jego imieniem.

Czy ma to sens - co roku zapadać w letarg,
Budzić się przez pozostałą część,
A kiedyś zamknąć się w śnie najgłębszym?
Wybuch nastąpi w międzyczasie.
Czuwam.

Uwięzieni w czasie.
Brak pomysłu na właściwe rozeznanie.
Bo gdy wiosną zacznę, jesienią przerywam już pracę.

Wiosną zacznę.
Każda kolejna kryje sekundy do odgadnięcia.

sobota, 19 września 2015

385. Jedyna słabość

Jestem cieniem podróżującym po zachodzie słońca.
W żadnym świetle nie widać mego prawdziwego oblicza.
Niedostrzegalnie przenikam przez kurtynę,
Między świadomością a niewiedzą przenikam.
Jedna jest słabość, jedyna skuteczna broń, bym poległa.
Może być moją siłą,
Mogę być jej ofiarą.

Nie ma granic, których nie da się przeskoczyć,
Nic nie odtrąci mnie od właściwego celu.
Pytania stają się zbędne.
Nie o wszystkim wiem - lecz są tajemnice poza ludzkim zasięgiem.
Nie ma wyzwań, których nie podejmę się z powodzeniem,
Żadne słowa nie zaburzą jedynej słusznej drogi.
Jedna jest słabość, jedyna skuteczna broń, bym poległa.
Może być moją siłą,
Mogę być jej ofiarą.

Dla każdego inną ma twarz,
W każdym zaburza porządek uczuć i rozsądku.
Prawdziwa, staje się ponadludzką siłą.
Gdy fałszywa - staję się ofiarą własnego myślenia.

Z niejednej pułapki wyszłam zwycięsko.
Prowadzi mnie jedyny Głos rozsądku.
Lecz jak poznać, że wpadłam we właściwe sidła?
Że ta niewola staje się kwintesencją wolności?

Jedna jest słabość, jedyna skuteczna broń, bym poległa.
Może być moją siłą,
Mogę być jej ofiarą.

piątek, 18 września 2015

384. Świat w rozsypce

Dlaczego nie słyszę huku strzałów?
Zbyt daleko od nieszczęścia, nie znam prawdziwego strachu.
Wojna dwóch światów; trzeci nie nadąża za duchem czasu.
Z gruzów powstaje wielu,
Wkraczają do walki o władzę, wzrastają w siłę.
Wyśmiewani są przez pierwszych; kiedyś ugniemy się pod falą ich okrucieństwa.
Brak rozsądku zniżył do nieosiągalnego dna.
Pieniądz żadną obroną.

Świat w rozsypce; do czego prowadzi każdy błąd?
Kto odnajdzie się, kogo widziałam ostatni raz?
Jak długo cierpienie będzie dla nas nienamacalnym obrazem?
Obawa, że zło jest coraz bliżej,
A droga ucieczki prowadzi przez morze.
Ucieczką jest poddanie się, utrata szansy na lepsze.
Czy starczy odwagi do życia?

Świat w rozsypce; może chroni nas wszechmocna siła?
Może strach jest fikcją, a los każdego przesądzony?
Chcę być z tobą w chwilach przykrych,
Chcę namacalnie dotknąć nadziei,
Namacalnie dotknąć sensu, istnienia.

Huk strzałów, z każdej strony świata.
Zbyt daleko, bym poznała prawdziwy strach.
Ciepło dłoni ogrzewa zmrożone napięcie,
Rozpływam się, by nikt nie znalazł mnie.
By, gdy trzeba, lód zawalczył z ogniem.

Świat w rozsypce.
Czy istnieje jeszcze inny scenariusz?

niedziela, 13 września 2015

383. I oto bądź spokojny

Nie unoszę się ponad wyżyny.
Wyznaczam sobie inny szczyt.
Dążę do niego przez cały dany mi czas,
Uczę się tej wspinaczki.
Uczepiona mocno, nie boję się, że kiedykolwiek spadnę.

Po drodze każdego dnia pobieram naukę,
Jakim sposobem unieść się jeszcze wyżej.
Znam swój cel, widzę jednak tylko jego fragment.
Nauka ta ma nadzwyczajny charakter,
Poznaję rzeczy nieznane wielu.
A dostępna jest dla każdego, wystarczy tylko chcieć.

Wielu nie chce podjąć się wyzwania.
Przerażeni wysokością i drogą ponad ludzkie siły,
Nie wierzą, że jedynym warunkiem sukcesu jest właśnie chęć,
A wszelką trudność wynagrodzi cel.
Sama droga jest jego częścią,
Możesz przekonać się, jak bardzo wzmocni cię każdy kolejny etap,
Jak niewiele potrzeba do spełnienia.

Zadania wymagają poświęceń.
Czemu boisz się oddać w niepamięć swoje nieszczęście?
Czemu nienawiść gromadzisz niczym skarby?
Jesteś prawdziwym bogactwem, którym dzielić możesz się w nieskończoność.
Niewyczerpalna kopalnia dobra,
Nie pozwól, by zasypała cię ziemia.

Nie unoś się ponad wyżyny.
Wyznaczaj sobie inny szczyt.
Dąż do niego przez cały dany ci czas,
Ucz się tej wspinaczki.
Uczepiony mocno, nie bój się, bo już nigdy nie spadniesz.

I oto bądź spokojny.

wtorek, 8 września 2015

382. Poczciwy

Czy wybaczysz mi doznane przeze mnie krzywdy?
Chowam się w cieniu twojej dobroci.
Nie wiem, jak bardzo odczułeś moją niechęć,
Lecz ja i tak proszę o kolejną szansę pojednania.

Nierzadko nazywam cię słowami pogardy.
Co znaczy twoja czystość wobec mojej obłudy?
Nierzadko wkładam cię pomiędzy schematy,
A w kolejce po szczęście stanę daleko za tobą.
Zawalczę o łaskę, podczas gdy twoje życie nie znało grzechu.

Co sprawia, że wybaczasz mi doznane przeze mnie krzywdy?
Wyraz żalu i strzał sumienia - niewielki krok ku doskonałości,
A ta daleko gdzieś, piętrzy się po tylko tobie znanych ścieżkach,
Piętrzy się, gdzie nie dosięgam.
Nie potrafię na zawsze odsunąć pokusy,
Złoty środek lubi odsuwać się w niepamięć.

Twoja dusza pozbawiona jest zniewolenia.
Poczciwa dusza - jak bliska jest doskonałości.
Lecz nie w tym świecie dozna pochwały.
Jeśli zechcesz - winna ci jestem choć jedno słowo z twojego słownika.

Poczciwe słowo na wprost słowom pogardy.

piątek, 4 września 2015

381. Uzbrojona

Niepojęte, że sama wiara może przynieść ukojenie.
Nadzieja nie zna najmniejszej nawet wątpliwości.
Choćby i kłamstwo - powtarzane, staje się prawdą.
Wybieram imię, które najtrafniej zabrzmi w moich ustach.

Sięgam po radę, która zabrzmi najgłośniej w moich uszach.
Podjęte decyzje najlepiej opisują moją osobę.
Jedna jest droga prawdy - dla każdego jedna jedyna.
Wybierając inną, czuję, jak powoli się staczam,
Zataczam krąg, dążąc z powrotem do początku,
A życie każe mi biec przed siebie,
Każe zapomnieć, że przeszłość też należy do mnie.
Wolę nie poznawać jej ponownie,
Zaś tempo jest zbyt szybkie;
Lubię zatrzymywać się w teraźniejszości.

Uzbrojona na najbliższe zagrożenia.
Uczę się przyjaźni z codziennością.
Przecież decyzja należała do mnie.
Wyzwanie jest warunkiem osiągnięcia celu.

Uzbrojona w cierpliwość.
Uczę się przyjaźni z czasem.
Przecież nie moim jest sługą - choć obiecał niezmienność.
Póki co, jest jedynym, co nieskończone.

Uzbrojona na każdą okoliczność.
Zbroja ozdobą lub kryjówką uczuć.
Czasem nie ukrywam walki,
Szukam poklasku, by uczucia uwolnić.

Bezkrwawa walka o sukces.
Serce szepcze rozumowi podpowiedzi - jak nie kochać zbyt rozsądnie.
Rozum szepcze sercu podpowiedzi - jak nie kochać zbyt pochopnie.

Niepojęte, że sama wiara może przynieść ukojenie.
Nadzieja nie zna najmniejszej nawet wątpliwości.

środa, 2 września 2015

380. Wolna

Jestem wolna.
Ze wszystkich możliwych dróg wybrałam tę jedną,
Wybrałam przynoszącą ukojenie.
Lecz jak zdefiniować ją, by nie popełnić błędu wielu?
Jak odróżnić od zniewolenia?

Nie znam pojęcia wroga,
Jedynie przeciwnik - motywuje do walki o prawdę.
Niezależna od przyjaźni,
Świadoma, że każde szczęście jest jedynie chwilą.
Kocham swoje przeznaczenie,
Nie dociekam jego pełnego sensu.

Wierzę, że jest ze mną Ktoś ponad to wszystko,
Że śmierć jest tylko początkiem lepszego życia.
W sercu nie zachował się żal,
Jedynie nikłe wspomnienie - konieczna droga rzeczywistości.
Słowem kluczowym jest przebaczenie.
Pierwsza podaję dłoń łaknącym pomocy.

Miłość ma wiele definicji -
Kto zliczył wszystkie gwiazdy, może uosobić każdą z nich.
Mi wystarczy tych kilka,
Tych, co dopełniają mnie,
Co czekają na nadejście Bratniej Duszy.

Życie jest darem,
A ja nie boję się wytknąć sobie błędów;
Są moją szatą, oznaczającą pełnię człowieczeństwa.
Odziana w purpurę, kreuję królestwo mojej duszy,
Miejsce spokoju, gdzie każdy może poczuć się sobą.
Niezauważalne w imperium świata,
Zdaje się być miejscem dla nielicznych.

Karmiona wolnością, nie zaznam już nigdy głodu.