piątek, 27 listopada 2015

409. Najpiękniejszy wyraz twarzy

Gdzie podział się
ten wyraz twarzy - pożądany, lecz odrzucany?
Słońce od tamtego czasu nie wyszło zza chmur,
noc otacza aura niedosłownej ciemności.

Gdzie podejście sprzed lat
kiedy zarażałam nadzieją,
że nie może być gorzej
niż w najwyraźniejszej kreacji lęku?
Skradziono mi siły walczące,
bez nich okruchy zamiecione pod podłogę
w najgłębszym zakątku niechęci.

Chcę, byś podzielił się ze mną
pożądanym, lecz odrzucanym.
Może jestem w stanie wytworzyć to w sobie,
co poprowadzi do zbieżności naszych sensów?
Lub cząstę zaledwie,
którą popchniesz ku działaniu?

Najmilszy wyraz sympatii -
pożądany, lecz odrzucany,
nienarodzony, trudny do wychowania,
tak łatwy do oswojenia.

408. Przywrócona

Ocean dusz.
Jedna narodziła się bez kończyn.
Czy dotrwa jeszcze chwilę?
Czy utonie pierwsza?

Mimo znikomych szans, opłynęła niemalże cały świat.
Ścigana przez pożądliwych jej zniszczenia
opada z sił, woda zalewa jej płuca,
zbyt wąska granica życia.

Kto dostarcza jej tlen
by mogła mieszkać na dnie oceanu?
Dawno zapomniana -
przecież dążyła do odejścia w niepamięć.
Niematerialna - nieograniczona tu i teraz.
Zapomnieli już, że wydali na nią wyrok.

Nieskończoność plus jeden dzień.
Przez powierzchnię przedziera się dłoń,
wydobywa ją na powierzchnię,
sprawdza oddech, czy dotarł na czas.
Nadzieja siłą wskrzeszenia.
Uścisk pozwala przywrócić bicie serca,
ciepło na powrót wprawia w ruch.

Dusza - tym razem kompletna.
Przywrócona na ląd, podąży za wyzwolicielem.

wtorek, 24 listopada 2015

407. Odzyskaj duszę

Wymyśliłam sobie obraz.
Kim jest postać z tamtej strony lustra?
Wygląda, jak zjawa,
młoda twarz pełna zmarszczek,
jakby na prostej drodze ku końcowi.
Młoda twarz.
Ktoś pozbawił ją marzeń.

A może sama zaprzedała duszę?
Wyzbywając się wartości, utknęła między dwoma realiami.
Zbyt ciężka, by unieść się,
zbyt lekka, by wiernie trzymać się powierzchni.

Czy ktoś sprowadzi ją do świata prób i błędów?
Okrzyknęła się panią własnego życia - a nie nadszedł jeszcze jej czas.
Odrzuciła zadanie, plan chyli się na granicy sensu.

Komu oddała właściwą część siebie?
Ile zyskała, by zrezygnować z szansy
na najlepsze z najlepszych?
Kto wykupi ją za bezcen
Lub przekona do zerwania układu?

Czy wróci odbicie sprzed lat?
Za lustrem kryje się tajemnica chwilowego upadku.

sobota, 21 listopada 2015

406. Obserwatorzy

Odnaleźć spokój.
Wizja nadzwyczajna okazała się złudzeniem,
nie tyle nierealnym -
niepotrzebnym,

bo gdy pomyślę, że wystarczy tylko,
wystarczy odłamek,
wyniesiony przez wiatr na odludzie,
na wyciągnięcie ręki,
w zasięgu najważniejszych oczekiwań,
serce bije lepszym rytmem.

Odmienny krajobraz - jak wyjęci z obrazu
jesteśmy zaledwie obserwatorami.
Jesteśmy -
czemu każesz czekać tak długo?
Powolny spacer pozwala delektować się szczegółem,
a ten nie zna poczucia czasu,
niezamknięty w schemat,
ukarze mnie za niecierpliwość.

Kiedyś zamkniemy się w obrazie,
nieruchomi, nietykalni,
będziemy przyglądać się otoczeniu.

sobota, 14 listopada 2015

405. Nowy porządek

Krzywda,
prawda,
zemsta, nie z naszej ręki.
Wspomnienie występków,
kara za zdradę.

Czy dotknie nas jarzmo nowego porządku?
Codzienność może wyglądać inaczej, niż dotychczas.
Jeśli zawahają się, może być to ostatni ruch niewidzialnej ręki.
Jeśli alarm nie zagrzmi w ich uszach,
nie zagrzmią krzyki ofiar - ofiar własnych obrońców,
jak rana zadana samemu sobie
lub ucieczka, by niewinnych utopić w zatrutym zbiorniku.

Czy jest jeszcze gdzie się schować?
Czy starczy miejsca pod rodzinnym stołem,
w domowej szafie - dla najbliższych, dla bezdomnych obcych?
Czy upokorzony i tym razem nie uchroni się od doświadczenia?
Czy nie zemsty ręka prowadzi rozgrywki?

Kara za bezmyślność.

piątek, 13 listopada 2015

404. Między płaszczyznami

Wplątana pomiędzy płaszczyzny,
próbuję wywiązać się z każdego obowiązku.
Rozpalone serce dawno nie odczuło powiewu wolności,
bo ciągle gdzieś spieszno,
życie zależy od słów niewiążących.

Czy poprzeczka jest zbyt wysoko,
by bezpiecznie unieść się ponad ziemię?
Każdego z upadków doświadczam boleśnie.
Co pozwoli odlecieć, nie tylko na moment?
Uciec w jedynie słuszną
przestrzeń czerpania w pełni?

Czy jeden cel powinien być wyrocznią?
Wprowadzona w skrajność,
boję się próby rozeznania,
jak dalece zaangażować myśli.

Byleby wplątać się gdzieś pomiędzy płaszczyzny.

środa, 11 listopada 2015

403. Pierwszy

Pamiętasz jeszcze wydarzenia sprzed lat?
Pierwszy, którego poznałam.
Pierwszy - wyciągnął do mnie rękę
w geście obietnicy,
że będziemy tak zawsze,
tak inaczej - niepowtarzalna więź.

Trochę w cieniu; nie doznałam jednak krzywdy,
bo w każdym geście kryła się troska.
Na wyłączność przyznano nam role.
Pod jednym dachem skryte najgłębsze wspomnienia,
wcześniej, niż sama świadomość bycia.

Pierwszy - nauczył mnie odrobiny życia.
Wpisany w każdy mój plan,
jak początek i koniec,
nieodłącznie,
choćby nie został nikt inny,
jak początek i koniec
wpisany w każdy mój plan.

Dzisiaj wciąż wydarzenia sprzed lat,
jakby o sekundę zaledwie do przodu.

wtorek, 10 listopada 2015

402. Pomiędzy

Czy słyszysz jeszcze bicie mojego serca?
Powinno tak nieustannie,
zakochane w życiu,
choć świadome jego końca.

Powinno zawsze,
bez względu na wyrok,
na upływ czasu.
Świadomość nieulotna
prowadzi myśli do sensu,
nierzadko tracąc wątek.
Nietłumacząc,
pozostawia nas na rozdrożu.

Niezdolni do podjęcia decyzji,
ulegamy błahej sugestii,
że doszliśmy do końca.
Szaleństwo odbiera rozsądek.
Pogrzebana nadzieja nie chce ujrzeć wiecznego światła,
uśmiechu Przeznaczenia.
Nie chce przyjąć zaproszenia,
bo zwątpiła w niewyczerpalność szans.
Zwątpiła, że wybaczy jej każdą niedoskonałość.

Pomiędzy upadkiem a drogą szczęścia.
Czy poddano mnie próbie?
Czy jeden błąd przepuścić może wszystko?

Świadomość nigdy nie umiera.

niedziela, 8 listopada 2015

401. Lek na przeszłość

Wyniesione z przeszłości.
Wraca do mnie niegdyś zakopane.

Odpowiedzi szukać należało tam.
Wrażliwe serce doznało wielu obrażeń.
Walka skazana na klęskę.
Z fali ognia wyszłam,
wypalone płuca wstrzymały oddech na długo.

Wciąż nie dotarłam do punktu wyjścia.
Zasypane nasiona wkrótce wykiełkują.
Ziarnka gorczycy.
Trudno wrócić do życia po raz zadanej śmierci,
wyprosić drugą szansę,
wykupić lek,
zapomnieć, wyprzeć się wszystkiego i wszystkich.

Ściga mnie, żyje niepozornie,
zatruwa organizm fałszywym przeświadczeniem,
że moje miejsce jest pod ziemią,
że nie mam prawa,
muszę ustąpić,
przegrać, wyprosić litość u ojców zła.

Granica czasu jeszcze nigdy nie była tak wąska.
Przed oczami obrazy,
sceny z filmu biograficznego
o kimś, kto na wiele nie zasłużył,
na sukces i szacucek,
na miłość, na troskę.
Kogo zmuszono do walki, pozbawiając go broni.
Cudem uszedł z życiem.

Wyprosiłam drugą szansę,
by wyleczyć się z przeszłości.

środa, 4 listopada 2015

400. Drugie oblicze

Kim jest drugie oblicze?
Samotność wprowadza nieznane zewnętrznie.
Kto czeka w środku?
Czy pragnie ukazać się w pełni?
Czy istnieje?

Może być urojeniem, silnie wplątanym w niechcianą egzystencję
lub odwrotnie - prawda skryta najgłębiej.
Sprzeczność kieruje się w stronę obłędu,
jakby musiała wybrać,
już teraz musiała.

Szlachetne serce - kto posądzi mnie o nieznajomość pojęć?
Ratuję człowieka.
Czy w głębi pragnę jego klęski?
Oddaję życie,
czy też walczę o nieśmiertelność?

Kim jest drugie oblicze?
Czemu woła niewysłuchane?
Pragnie zniszczyć rzeczywistość
lub wykreślić siebie z księgi życia.
Nie ma odwagi, siły przebicia.
Czy istnieje?
Czy muszę wybierać?

Ciemność jest azylem dla zbłąkanych.

poniedziałek, 2 listopada 2015

399. Cień

Stałam się ciemnością.
Twój cień porusza się szybciej,
Wbrew tobie ucieka
Lub zawraca.
Kłamstwo przenika tę relację.
Goni nas czas wyznaczany przez słońce.
Czas...
Dawno zamknięte w obrębie mojej władzy.

Dawno uleciałam w głąb tajemnicy.
Niezauważalnie wmieszałam się w powietrze.
Nie pamięta nikt, nie wymówi imienia.
Nie istniało nigdy.
Nie przypomnisz sobie, jak wyglądam.

We wspomnieniach jedynie ciemny punkt,
Niedostrzegalny, zaledwie wycinek
Na kształt twojego cienia - a jednak, słońce demaskuje moją obecność.
Wciąż przy tobie,
Zniewolona twoim krokiem.
Podążam za tobą wszędzie.

Wbrew sobie?
Wyznaczono mi zadanie.
Istnienie warunkuje światło dnia.
Światło.
Tworzy ciemność - nie mogę uciec w niemoc.

Muszę być.
Powoli, coraz wolniej, podnoszę się do poziomu zero.
Nie mogę spocząć,
Nie mogę zwolnić, uwolnić się z pośpiechu.

Nie mogę stać się ciemnością.
Cień przeobraził się w człowieka.

niedziela, 1 listopada 2015

398. Za szybą

Chowasz się za szybą.
Krople deszczu spływają tylko powierzchownie.
Trudno przekroczyć granicę światów.

To łza.
Goni cię smutek stęsknionej nieznajomej.
To tylko warstwa kurzu, co przesłania widok przyszłości.
Zaniedbany obowiązek.
Zignorowana relacja.

Bo nie uwierzę, póki nie dotknę, nie poznam namacalnie.
Słyszę zalążki słów, nieznając ich nadawcy.
Kiedy doczekam się, by mieć w zasięgu ręki?
Jeden uśmiech.
Słowo pokrzepienia.

Schowany za szybą, ukazujesz zaledwie swój zarys.