środa, 28 grudnia 2016

701. Pamięć

Na kominku wciąż leżą stare listy,
grzeją się do ponownego przeczytania.
Na ich twarzach odciski drżących palców
wciąż pachną zeszłoroczną jesienią.

Zjadałam papier dzień po dniu,
czasem w usta wcierał się słodki wyraz,
pytajnik milcząco zahaczał się o powiekę,
wykrzyknik przypominał zbyt głośno

o uśpionym mieście.
Metropolia miała być prowincją,
wszak oboje nie znosili zgiełku.
To kłamstwo rozgryzam na gęstą papkę
i pluję nią w lustro
ku przestrodze obłąkanej.

Na drugim końcu świata
lub ulicy,
nie wiem,
wiedza zbyt drogo kosztuje;
gdzieś tam stoi podobny kominek,
na nim leżą równoletnie listy
z buziami jak dotąd zamkniętymi na kłódkę.

Z głodu przełknęłam wszystkie,
zostały puste koperty,
imitacja pamięci,

a ja wciąż nienasycona,
niecierpliwie zaglądam do skrzynki na listy,
uważniej śledząc adresy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz