wtorek, 27 grudnia 2016

698. Dawca

Przepiła cię w ciągu jednego wieczoru,
kaszle twoimi ustami,
jak braknie sumienia, to pożyczy.

Zrzucasz skórę, by otulić jej ramiona,
próżno dmuchać na zimne,
tych żył boi się nawet krew.

Ciepły jest tylko palec
do wytykania wszelkich niesubordynacji
i okręcania zmarzniętych kości.

Była biorcą organów,
ty zaś potrzebujesz dawcy.
Trzymam w kieszeni zapasowe serce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz