niedziela, 25 grudnia 2016

696. Wojna domowa

Wrócił.
Głaszczą mi policzek ciepłe dłonie;
jeszcze wczoraj równie czule obejmowały karabin.

Formułka w zwartym szyku,
grubiańskie przecinki strzelane na rozkaz.
Rozbiegają mi się niepozbierane myśli,
cel namierzony.

Wtórne szkolenie,
przygotowujące do wojny domowej,
bez podziału na strony,
bez broni palnej czy siłowej,
na dzień dzisiejszy
niezaliczone;

raz włożonego munduru nie da się już zrzucić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz