Pnie się po przestrzeni gęsta mgła,
miasto w zawiesinie,
bez orientacji w terenie
żyję po omacku.
Czyjś kontur wtopiony w otoczenie
lewituje mi przed oczami
mleczna masa
o niewiadomych intencjach,
kłębek imaginacji
na wyciągnięcie ręki
jest jedyną wiadomą,
dającym się nazwać
dzieckiem skrytych pożądań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz