niedziela, 4 grudnia 2016

673. Pseudotradycje

W za ciasnej garsonce wyprawiono mnie na rodzinne posiedzenie,
połykam odpowiedzi, wydmuchując zaledwie potwierdzenia lub przeczenia
kto on?
czy pracuje?
ile na rękę?
krztuszę się przy każdym przesłuchaniu,
wietrzę przez uszy nadmiar adrenaliny,
chwytam przez okno świeży powiew świata zewnętrznego;
za ciasne pomieszczenie
na dwa wielkie wybuchy.

W przykrótkiej spódniczce wydano mnie w objęcia edukacji,
nie byłoby w tym nic nad wyraz,
powodu do wzmożonego strzępienia języka,
gdyby nie groźne spojrzenia mecenasów,
fundatorów biografii stopniowalnej,
jeszcze wyżej
jeszcze wyżej
jesteś stworzona do rzeczy wielkich,
możesz więcej
możesz więcej
nie pytaj o nasz w tym interes,
istnieją bowiem prawa niezaprzeczalne,
zdjęcie wciśnięte do obskurnej ramki
zdobionej na styl nowoczesny,
na niej absolwent uniwersytetu kosmicznego
zasłania twarz dokumentem rozwodowym;

za ciasne pomieszczenie
na dwa wielkie wybuchy,
krew z nosa,
katar alergiczny
na wieczne wasze
z brzucha wyssane
z kieszeni wygrzebane
pseudotradycje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz