mówiła, że to ona - ta ona!,
która serce posklejała kawałkiem obrusu
tkaniną z rodzinnego stołu
rodzinnym stołem poplamioną
jeszcze starą miłością
starszą niż ta bez nazwania
dobijała się uparcie
czując, że nie tędy droga,
ale zmuszona własnym przeświadczeniem, by spróbować
próbowała bezpowrotnie
bezpowrotnie uciekło z zasięgu ramion
bezpowrotnie wraca
uchyla się
klamka w dół
jedna mała szansa...
synteza
oddycha jej płucami
jednym dzielą się sercem
przykładem się stając
nie od pierwszego wejrzenia
synteza
oddycha jej płucami
jednym dzielą się sercem
przykładem się stając
nie od pierwszego wejrzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz