Wybrałam sobie to miejsce.
Gdzie unosi się
Zapach róż,
Świeżej trawy.
Wracam tam co dzień,
Choć myślami,
Nienamacalnie.
Wrócę kiedyś,
Wrócę na stałe.
Wybrałam to miejsce,
U kresu wszelkich trosk.
Siedzę na ganku,
Wdycham tą woń,
Jakby wiecznie młoda.
Uzdrawia mnie śmiech,
Nieustanny
Codzienny.
Choćby z samej siebie.
Siedzę przy kominku.
Wieczór przywołuje wspomnienia,
Początki moje,
Trudności,
Troski
Naiwne.
Popijam herbatę,
Piszę własną powieść,
Choćby dla siebie.
Wychylam się o świcie.
Ten sam krajobraz
Najpiękniejszy.
Wyjęty z niewoli
Pagórek zielony
Z jeziorem,
Z morzem gdzieś odległym
Mały kraj,
Zakątek
Wyjęty z niewoli.
Wracam tam co dzień,
Choć myślami,
Nienamacalnie.
Wrócę kiedyś,
Wrócę na stałe.
Do zakątka
Wyjętego z niewoli.