Czuję ich zapach.
Dopiero teraz,
Gdy ktoś mi powiedział,
Że to nie tak
Pachnie świeża trawa.
Nie mam gdzie się schować;
Zdaje się,
Jakby żadna już myśl
Nie była moja.
Jakby każde słowo
Miało być ryzykiem.
Czekam,
Aż zabiorą mi uśmiech;
Aż ukarzą
Za choć jedno
Ciepłe spojrzenie.
Oddychamy ich powietrzem,
Mamy w sobie,
Co nigdy wcześniej
Nie było nasze.
Co nam pozostanie?
Jeszcze nigdy
Druga osoba
Nie była mi
Tak droga.
Dzielimy zalążki własnych myśli,
Rozdajemy uczucia;
Zostajemy z niczym.
Póki nie rozdzieli nas
Bariera porządku,
Nowych zasad,
Nauczmy się ufać,
Gdzie wciąż jeszcze
Panuje bałagan.
Gdzie w roztargnieniu
Coś jest w stanie
Zmusić do refleksji.
Ten nasz nieład wewnętrzny,
Co rodzi
Najgłębsze wartości;
Tam zaczną sprzątać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz