sobota, 16 sierpnia 2014

169. Wstyd ukojeniem

W próżni
Senne odbicie
O niemożliwym.

Kiedyś to
Jednej nocy,
W pogoni za błędem,
Ostrym narzędziem
Leczyłam depresję.
Czy to zmęczenie?
Czy też wstyd
Przynosi ukojenie?

Czy przegrane?
Wątki niewyjaśnione,
Jak gdyby
Pod przykryciem;
Zaplanowane.
Czy wszystkie dusze,
Podobnie,
By być cenne,
Zostaną sprzedane?

Mój własny ogień;
Ja w nim płonę.
Tonę
W swojej własnej wodzie.
Czy to ja;
Największym swoim wrogiem?
Krzywdę wywołuje
Atak
Na własne sumienie?
Lub śmierć;
Z własnych słów
Utkany
Żałobny śpiew.
Tak żałośnie słyszeć,
Jak wiele odebrałam sobie;
Czy wrócę?
Czy też nie muszę,
Bo wciąż tu jestem?

W próżni
Senne odbicie;
Widzę niemożliwe,
Co sama tworzę;
Czuję,
Że pochodzi z głębi.
Czy nie jestem tylko
Małym uchyleniem?
Czy wstyd;
Czyż nie jest ukojeniem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz