Znalazłem lek;
Lek na udrękę.
Przedawkowałem;
Odszedłem
W inne miejsce.
To już nie ten świat,
Nie to życie.
Siły niespożyte;
Przytłacza mnie
Pewna prawidłowość,
Którą to tylko ja
Zdaję się odczuwać.
Czy coś nie tak?
Szczęście w kapsułce,
Niczym pieniądz;
To tak
Jakby cały byt
Unieść
W jednej ręce.
Jakby w kieszeni,
W ustach
Ważył się los innych.
Jakbym leczeniem
Schował się
Przed życiem.
Czy to nie ubytek?
Wzrok
Udaje, że nie widzi.
Że nie czuję,
Nie słyszę;
Czy zdołam choć myśleć?
Gdy uwolnię się.
Wówczas to
Wrócę do błędów,
Do szarych dni;
Dni i nocy
Nie zawsze sobie równych.
Do szarych dni,
Nim sięgnąłem po lek;
Słynny lek na udrękę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz