Proces twórczy zależy od czynników zewnętrznych,
lepi wiersz z plasteliny słów
odpowiednio nastrojony
artysta dźwiękowy.
Wystarczą dziury w głowie,
receptory słuchowe
wpuszczają fale przez myśli do serca.
Drgające pod skórą,
otulają kojącym mrowieniem,
wmieszane w krwiobieg
żywicielki organów abstrakcyjnych,
odpowiedzialnych za kreację
podzielnej przez wersy idei.
Rozlewa się bezkształtna masa,
wypełnia wypalone codziennością wgłębienia
poszarpanych od wrażeń mięśni,
rozluźnia ich napięcie,
przyprawia o
jedyną pewną finezję
zmarnowane jak dotąd
przykre interpretacje.
Mogę stracić
wszystkie zmysły,
mogę stracić
części składowe,
bo jedynie niezbędne
będzie, by świata tętent
usłyszeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz