wtorek, 15 listopada 2016

652. Układanka

Z prowizorycznie poskładanej całości 
znów rozsypałam się na samoistne cząstki składowe.
Tych kilka istnień jest w stanie podjąć każdą refleksję.

To nie tak, że
nad bezładem trzeba się rozwodzić.
To logiczna układanka dla żądnych wyzwań,
nieco halucynogenny środek na uspokojenie
umykających spod kontroli
poplątanych nici.

Każesz mi wyszywać z nich światopogląd,
igłę wbijać tak, by nie bolało.
Żmudny trud dla lewych rąk
doświadczonych zetknięciem z wyższą sztuką;
jej służy każde odstępstwo od normy.

Znów wydało się, że funkcjonuję jako pojęcie,
dodatkowy wyraz w słowniku
określeń obcobrzmiących,
wyjęta z powieści przeciętnego pisarza,
który pomysł wprawdzie miał,
lecz dzieło to jakby nie dość kunsztowne,
by zyskało na wartości
w literackiej konkurencji. 

Znów na wiele sposobów mnie użyto,
nakarmiono głodem,
winna jestem dwa puste żołądki.

Z prowizorycznie poskładanej całości 
znów rozsypałam się na samoistne cząstki składowe.
Jak sobie poskładasz,
tak ci będzie służyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz