środa, 16 listopada 2016

656. Roszczenie o czas utracony

Gdzie podziała się moja sekunda sprzed sekundy?
Ciśnienie opadło zbyt szybko,
listopad to już nie pora
na spacery w przewiewnych sukienkach.

Gdzie zawieruszyła się nieskończona chwila?
Miało być
zagrożone wyginięciem
krótkie pstryk!
napięcie
rozładowane nad wyraz prędko,
niedokrwiona bateria
pulsuje zbyt wolno,
by pobudzić na wpół przytomny organizm.

Gdzie obietnica niezapomnianych epizodów
z najlepszą obsadą w roli głównej?
Jeden zachorował od nadmiaru czynników pracotwórczych,
inny zakpił,
brawo! dopóki nie ulegnie.

A ja uparcie wpatrzona
we wskazówki pogodowe,
symptomy nastrojowe;
to tożsame wyznaczniki.

A ja błądzę ścieżkami myśloobiegu,
próbując przemilczeć
świadomość faktycznej odległości.

Poddaję się motywacji wiatru;
on pogania chmury,
zaprasza do tańca
otulającą świat pauzę,
by bębniła w rytm żwawej piosenki.

Jej koniec
będzie dla mnie znakiem.
Czas odzyskać utracone.
Czas odzyskać utracony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz