czwartek, 3 listopada 2016

644. Przestrzeni! żądanie

Na szybie rozmył się ostatni oddech,
deszczu dość,
zmierzam wiosennym orszakiem.

Bo znudziło mi się już
wiecznie niewieczne
powiększanie zapasów żywności
gromadzonych w magazynach pamięci,
zamykanych szczelnie
na, być może, przyszłe
niewiadome nadejście...

bębni mi w uszach nieobiecane pojęcie

Trzeba mi
tu i teraz
szybkie rozeznanie
bez przełknięcia śliny
próba przetrwania
wygrany zakład
szczęście w nieszczęściu

wielka
wyprzedaż
szpargałów
minionych

Miejsca brak,
bo w głowie przepych,
na taniec wiatru,
subtelny świst,
przestrzeń!

Ciało pokryte jedynie skórą,
bliżej źródła,
gdy nie rozprasza
próżny zbytek,

a karmią tylko tym
w stołówce publicznej,
w dodatku miejsca brak
na taniec wiatru,
subtelny świst

przestrzeni!
żądanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz