środa, 16 listopada 2016

654. Azyl

Zamykam okna w całym mieszkaniu,
by odciąć dopływ powietrza.
Przeciąg tylko rozszarpywał
na miliony pierwiastków uczuciotwórczych.
Zaduch sprawia, że wdycham wciąż te same treści,
bezpiecznie pozbawiona świeżości.

To wizualizacja konsekwencji przewinienia:
zwierzę w zoo, dokarmiane regularnie
przez nieświadomych istnienia
podobnych temu instytucji.

Ta stołówka serwuje tylko chleb z roztopionym masłem,
by kubki smakowe nie oczekiwały wrażeń ekskluzywnych.
W myśl starego systemu przyciemniam szyby,
zasłaniam lustra,
by wzmocnić poczucie
zbliżających się do siebie ścian.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz