piątek, 31 marca 2017

760. Dewaluacja

modlisz się
do zegara nad ołtarzem
kalkulujesz korzyść
siedzenia w pierwszym rzędzie
miejsce czekało na ciebie 
nim uchwyciłeś jego sens
figurujesz jako mistrz
niecierpliwie nieświadomy

ktoś podjął tę walkę za ciebie
z głową na karabinie
lub klęcząc, w cyklu na trzy zmiany
błagał nić czasu o ciasny węzeł
aż potknął się 
opamiętał mięśnie 
oszczędź 
matka apokalipsa zrodziła świat bez przeszkód

dano mu prawo, by krzyczeć
nie zapomniał, że wypada milczeć
służyć zwłaszcza, gdy nie proszą
dzielić, lecz nie włos na czworo 

modlił się w zacisznej kapliczce
na klęczniku pod skórą, choć kolana wciąż parzą
pulsował w nim deficyt
miejsc budowanych od podstaw
gdy widział, jak się wiercisz
jak ziewasz
usypiasz cudze lęki
miętosząc swoje na mulistym dnie kieszeni

wie, że wyjdziesz jeszcze przed zaczęciem
a północ wybije ci z głowy sen
zapowiada się dzień dla ciebie niekorzystny
jak każdy zresztą 
obliczony na
zdewaluowany zysk

modlisz się
bo nie lada fiasko
z rezerwacji w pierwszym rzędzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz