modlisz się
do zegara nad ołtarzem
do zegara nad ołtarzem
kalkulujesz korzyść
siedzenia w pierwszym rzędzie
miejsce czekało na ciebie
nim uchwyciłeś jego sens
figurujesz jako mistrz
niecierpliwie nieświadomy
ktoś podjął tę walkę za ciebie
z głową na karabinie
lub klęcząc, w cyklu na trzy zmiany
błagał nić czasu o ciasny węzeł
aż potknął się
opamiętał mięśnie
oszczędź
matka apokalipsa zrodziła świat bez przeszkód
dano mu prawo, by krzyczeć
nie zapomniał, że wypada milczeć
służyć zwłaszcza, gdy nie proszą
dzielić, lecz nie włos na czworo
modlił się w zacisznej kapliczce
na klęczniku pod skórą, choć kolana wciąż parzą
pulsował w nim deficyt
miejsc budowanych od podstaw
gdy widział, jak się wiercisz
jak ziewasz
usypiasz cudze lęki
miętosząc swoje na mulistym dnie kieszeni
wie, że wyjdziesz jeszcze przed zaczęciem
a północ wybije ci z głowy sen
zapowiada się dzień dla ciebie niekorzystny
jak każdy zresztą
obliczony na
zdewaluowany zysk
modlisz się
bo nie lada fiasko
z rezerwacji w pierwszym rzędzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz