piątek, 17 marca 2017

746. Manekinka

Zza witryny sklepowej macha do mnie stara znajoma,
po latach żmudnej nauki osiągnęła perfekcję
w wyręczaniu manekina.
Nieruchomym czas biegnie innym rytmem,
raczej stacza się w zawrotnym tempie,
skupiony w dolnych częściach ciała.

Plastikowe serce pompuje sok wiśniowy,
ten rozpływa się po policzkach, pod pozorem zawstydzenia.
Chwyt warty wejścia do ciasnego lokalu
(odzwierciedlenie poziomu intelektualnego).

Choć wieczory ma dla siebie, dzieli je po
trzysta sześćdziesiąt pięć,
rok nadgania za jednym zamachem
dłoni, szkicowanej przez światowej sławy artystę.
Nie oszczędza czułych gestów
podszytych pod peruką, jako jedyny objaw
choroby zwanej empatią
w bezpiecznie początkowym stadium.

Jutro znów pomacha wielu,
kpiąco zazdrosnym
o trudność łatwości profesji manekinki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz