sobota, 4 marca 2017

740. Spod kontroli

Zegar karmi się własnymi dziećmi,
zdaje się, że odgryzł mi kawałek przyszłości;
to chyba dzień, w którym miało zmienić się na lepsze.

Gdy przyspieszam, mam szansę go dogonić,
a jemu właśnie o to chodzi,
by rozegrać to jak najszybciej,
skończyć mnie
nim zacznę tracić prędkość,
skończyć nim zacznę,
uciąć mnie na starcie,
tuż za linią,
za którą miały czekać
obietnice, ubrane w strojne kształty.

Mogę poddać się dobrowolnie
kroczyć w rytmie sekundy
lub
zrezygnować z musztry,
umrzeć, kiedy zawoła,

nie czekać,
nie słuchać,
nie wybiegać,

stać się zasadą
to jak
samowolka pod kontrolą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz