dotykiem cię
atakuję
błądzę na dnie niepewności
myślę
zbyt mało
doznaję upojeń
krążysz po orbicie bezpiecznie odległej
boisz się przeciwciał
wytwarzanych mimowolnie
to moja odpowiedź
na zawieszone w powietrzu pytanie
targam się na strzępy
pozbawiam nawet cząstki
byś otulony jedynie oddechem
skazał mnie na straty
szukał wiatru w innym polu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz