bezkarnie
każesz mi mówić
do ściany
płakać nad zburzeniem
świątyni
przez barbarzyńcę
z twarzą twarzy znajomych
należysz do tej kolekcji
figurek w jednym rzędzie
z półki nad łóżkiem
jak aniołowie
zazdrośni o boską taryfę ulgową
tańczysz zbyt frywolnie
cierpisz zbyt wylewnie
słucham
cham
mam
cię
po dziurki w uszach
bezkarnie
z twoich wyznań puszczam latawce
lub zawijam w bibułkę
wypalam dla rozluźnienia
napiętych strun
dźwięczących o życiu na krawędzi
macham tylko po to, byś mówił do ręki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz