wtorek, 21 czerwca 2016

518. Autostop

Świt wlewa się do okien,
otula ciepłym promieniem...

Łzawą mgłą
odbiera mi powietrze.

Spętana w cykl dobowy,
próbuję sięgnąć poza czas,
wyjąć to, co niezbędne

i uciekać z tym,
z całych sił trzymać,
schować pod koszulkę,
ukryć przed zatraceniem.

Niewielki bagaż
o znaczeniu ponad wagę.
Istnienie wyjęte z materii,
nie do określenia ciężar.

Świt wlewa się, wlewa do okien,
otula tym ciepłym
pozornie jedynie
dla odebrania zmysłów.

A ja tak uciekam
już któryś z kolei rok,
z pustymi rękami podążam,
by porwać w biegu,
bez oddechu
przywitać się z wartością.

Czekaj w wyznaczonym miejscu
o wyznaczonej porze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz