Drżę pod wpływem dotyku.
Zbyt blisko, by uniknąć zawstydzenia,
zbyt daleko jeszcze, by wczuć się w pełni.
Powoli, lecz nie nazbyt cierpliwie.
Mimochodem wyrywa się chęć,
z zamkniętych ust głos,
wzrok zdradza najbardziej skryte.
Wiem więcej, niż przypuszczasz.
Prowadzę grę,
niewinnie udając niedomyślność.
W skupieniu rozplątuję sznurowadło,
zaciśnięte na szyi
spętanie tchu.
Powoli, lecz nie nazbyt cierpliwie.
Powabnie, lecz nie nazbyt delikatnie,
by nie odebrać uroku
pierwszemu rozpoznaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz