Zniknęło,
przygniecione przez fundament
naturalne podłoże.
Mści się
za krzywdy zadawane od tysiącleci,
zbiera krwawe żniwo,
przesądzona walka.
Sztuczne płuca,
aplikacja imitacji
wypomina zdradę,
gniew za wygnanie z raju.
Gdzieś pod powierzchnią
tli się jeszcze życie,
znikomy powiew wiatru
oczyszcza umysł
z problemów pierwszego świata.
Gdzie ta harmonia z dawnych lat?
Nie pamięta doskonałości
istota zwana doskonałą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz