Otworzyła drzwi onieśmielonej poezji,
zaprosiła gestem akceptacji
zagnieżdżoną w sercu,
schowaną przed światłem dziennym.
Wówczas o wątpliwym znaczeniu sztuka
dziś nosi się dumnie,
świadoma swego miejsca
w panteonie mniej lub bardziej
żyjących niedosłownym „ja”.
Napędza ją dobry start,
pchnięcie silnej ręki,
ryzyka bez zawahania.
Wygłoszona dostatecznie głośno,
już nie osunie się w niepamięć,
wpisana w nieskończoność
przez pierwszego Mecenasa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz