wtorek, 30 maja 2017

806. Etapy

za każdym razem chodzi o to samo
kontakt wzrokowy jest pułapką, zaczynamy wyścig
o to, kto pierwszy drugiego usidli

od komplementów w końcu robi się niedobrze
lecz kocham tę niedogodność, chcę choroby
aż zostanie ze mnie wrak, okręt zatonie
wraz z najważniejszym harmonogramem

pozwól, że potraktuję cię uczciwie
nie ustalę zasad, które z rozkoszą będziesz
łamać, dam ci tę swobodę
kochaj na potęgę, po chrześcijańsku
zgodnie z przykazaniem, przyjdź, kiedy ci braknie

wytworów mojej wyobraźni, liczę na częste wizyty
pobawimy się w dorosłych, że niby znamy każdą
odpowiedź, ale to tylko na moment
na jedną chwilę, dla poprawy nastroju
potem wrócimy do zaplątanych sznurówek
każdy na powrót pogrzebie we własnym bucie

i na piechotę pójdzie w swoją stronę
glob nie ma końca, siłą rzeczy znajdzie się
kolejna okazja do rozmowy, może z biegiem lat
zbierze się trochę gratów, odpadów dni poprzednich
wyjdzie z tego coś, co warto by nazwać
marzeniem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz