środa, 17 maja 2017

791. Zeszliśmy na psy

zakuły mnie w kaganiec
na jedno boskie polecenie
zamknąć każą pysk
szczekać tylko do wewnątrz

złote ich smycze rdzewieją od podmuchu
moich zatrutych słów, grzęzną im łapy
w rzadkiej strukturze połączeń;
psioczą na ustanowiony przez siebie porządek

gdy już przeklną, znajdzie się i dla mnie
pusta miska, nieruchomość bez konieczności świadczenia
renty feudalnej, byleby dożyć starości
patrzeć jak treser tresuje tresera

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz