niedziela, 21 maja 2017

796. Nirwana

była noc
wyjątkowa, jak każda inna
zasnęłam szybko, spod powiek strzepałam
kurz, na rzęsach pozostał jeszcze ślad

czego nie chciałabym pamiętać
pocierałam, bo drażniło
załzawiłam, zostawiłam tylko
plamę na pościeli, bolało przy ubytku
teraz już przeszło, właśnie dziś się zagoiło

nie ma już ośrodka
punktu zaczepienia dla wszelakich
pokroju tęsknoty za nieokreślonym 
zostałam z niczym, to esencja
kłębki waty w pluszowych misiach

o smaku zdrowych ust, bo bez pożądania
w dotyku ciepłe, choć to już nie trzydzieści sześć
koma sześć, już nie w Celsjuszach
czy innych podobnych wysiłkach skalowania 

przybieram kształt naczynia, w którym aktualnie 
przebywam, z papierosa do płuc się dostaję
mieszkam, gdzie mi wygodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz