odcinają mi język
a potem każą mówić
lubią patrzeć na pląs ust
bynajmniej nie stworzonych do pocałunków
karmią mnie przez uszy
by zagłuszyć bicie serca
zawęzić jego zasób słownictwa
zamiast mnie
wyznaczyli rasowego mówcę
wpędzają w dialog
na nierównych zasadach
prawda jest po mojej stronie
brzmi nierówno, niejasno formułuję żądanie
potykam się na własnej niedoskonałości
lepię naczynia z rozmoczonej już gliny ludzkiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz