sobota, 22 kwietnia 2017

777. Misja

Kiedyś dostałam list
od listonosza w białej obwolucie,
wiadomość pod pieczęcią 
bez adresu zwrotnego,
gdy spytałam,
kto domaga się mojego głosu
w sprawach, które mnie nie dotyczą,
listonosz rozpłynął się, mogłam jedynie dociekać
mglistego śladu nieoczywistości.

Szukałam go, 
z początku w wahaniach pogodowych
doszukując się prawidłowości,
wszak nastroje mam sinusoidalne,
wzorem wyznaczam plany na dzień następny.

Potem włączyłam się do międzyludzkiej zabawy,
nie do wiary, patrzeć jak
osobliwi wiążą się z osobliwymi,
jak gdyby nie starczało im dziwactwa 
w obrębie siebie samych.

W końcu otworzyłam list,
jednym słowem pchnął mnie na powrót 
w ciąg wiecznych nienazwań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz