niedziela, 9 kwietnia 2017

767. Pomnik poety współczesnego

Późną jesienią czasów wciąż zbierają żniwo
wczorajszych i wiosennych, ci kwitną na nowo,
pętlą owijają wieczność (skąd się bierze
choroba magiczna, od której rodzi się dziś
więcej niż powinno czarodziejów słowa?)

Było się
za późno jest się i będzie
nowym sekretem, podejrzanym o powielenie,
bezkarną kradzież form doskonałych.

Jednym z wielu trzeba się nazwać,
stanąć w kolejce, jak litera w alfabecie.
Mogę okazać się przypadkiem
lub kraksą - dziurą w asfalcie
i samobójczym po niej kroczycielem,
we własnej głębokości utopić potencjał.

Idę poboczem,
drogą okrężną, tą z dala od zgiełku
maszyn osobowych o głowach pełnych
lęku przed staromodną formą poruszania się pieszo.
Podróżuję samotnie
z tobołkiem wersów, dobrych na każdą okazję,
by sklecić z nich sobie świetlaną przyszłość,

na wzór przeszłości,
lecz niepodobną do tu i teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz