Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie
(Wisława Szymborska o związku z Kornelem Filipowiczem)
pamiętasz tamten wieczór?
ubrana byłam
w skromną obojętność
wobec spraw cudzych i własnych
na niskim obcasie
pięty twoje
sięgały poza mój zasięg
mieszkałeś w kącie świadomości
spałeś wygodnie
choć otulony chłodną dedukcją
raz otarłam się przypadkiem
w roztargnieniu grzebiąc
w piwnicy mglistych wspomnień
otwarłeś na nowo
zasób kokieterii
jak pięknie
pomyślałam
zanurza się ręce
w znanej z pocztówek rzece
cwałowaliśmy równolegle
nie na wyścigi, choć spragnieni sukcesu
głodni potwierdzenia
wzajemnych dociekań
o istocie bytu
w zdystansowanej bliskości
oddychałam bez przeszkód
zzieleniałą wrażliwością
chlorofil uczuć czerpał świat garściami
wydmuchując wiersze
podszyte zaledwie
"dopiero" lub "już" zakochaniem
chowałam w literkach
znaną wszystkim tajemnicę
częstowałam się niezachłannie
delektowałam przez lata
trwałością bez zobowiązań
szyłam nam przyszłość wspólną nicią
w zaciszu mieszkania
z przestrzenią dla wolnej poezji
czy przypominasz sobie, Kornelu,
by nasza młodość dożyła kiedyś starości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz