doczłowieczony na najostrzejszym zakręcie,
tylko mięśnie, pęka w szwach napięty
nerw, nawilżona skroń
pulsuje, wyręczając serce.
Obdarzony jedynie szczurzym węchem
kalkulujesz instynktem, brak filozofii ziębi rozsądek,
trzymasz się klucza, pasujesz do każdej
dziurki drzwi prowadzących donikąd.
Meta śmierdzi na kilometr
cudzym szmalem, dziurawym jak żółty ser.
Kto pierwszy, ten nasyci się po uszy,
zagłuszy dźwięk łapki na myszy,
kto ostatni, w szczurzej skórze tępiony będzie,
aż stanie na dwóch łapach
lub przyspieszy, umniejszając
się mieszcząc w pułapce dla zwycięzców,
w wyścigu nie ma dobrych tropów,
jest tylko
dyskwalifikacja
za margines szczurzej elity.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz