poniedziałek, 17 kwietnia 2017

773. Przedwcześnie

Gdzie zaczyna się wiązanie końca z końcem?
Chyba w miejscu mojego największego
zaniedbania, lęku przerażonego strachem.
Nie wykraczam tak daleko poza pole widzenia.

W przeddzień zaręczyn chciałeś wiedzieć,
czy ułożyłam ci już harmonogram domowych zajęć,
wyznaczyłam datę urodzin i chrztu pierwszego,
nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby
zadzwonić do ciebie po jednej rozmowie.

Z mozołem szukam każdej sekundy,
rozgryzam delikatnie, rozkoszuję się smakiem,
zbywam pośpiech zgryźliwym zgrzytaniem,
szczerze szydzę z szermierki szybkości z uszczegółowieniem.

Gdzie zaczyna się wiązanie końca z końcem,
nieznośny węzeł każący myśleć z wyprzedzeniem? 
Łatwiej mi będzie przeciąć go Aleksandryjskim mieczem,
zasnąć pierwszego dnia miesiąca, by obudzić się ostatniego,
uchylić jedno oko, objąć życie zaledwie jego kątem,
machnięciem odgonić tę brzęczącą muchę,

by nie zakłócała mnie bezpodstawnie,
nie zakłócała przedwcześnie,
gdy serce mam jeszcze lekkie
nieskażone grzechem jutra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz