Nie jestem w stanie
oddychać w tym trybie.
Zakurzony pod komodą
kłębek nieprawdopodobnych zdarzeń
czeka na powtórzenie.
Zbyt nerwowe odgłosy,
szalone zabawy
dorosłych dzieci,
utopione plany
w łyżeczce przyjemności,
w kieliszku rozkoszy
chwilowej.
Wyznania,
przyjaźnie o nieznanym terminie ważności.
Burzowa pogoda
zmywa namalowaną fizjonomię,
pozbawia uśmiechu
zły początek.
Ledwie stabilnie
docieram do przeświadczenia,
na chwiejnych nogach
dobiegam do uchylonego wejścia,
przesmyku dla myślących.
Nie jestem w stanie
funkcjonować w tym trybie.
Trochę to nierozważne,
odciąga pociągające
czyniąc mnie wyobcowanym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz