W powietrzu zapach wykąpanych cząstek
układających się
w deszczowy wszechświat.
Chciałabym dłużej,
choćby sekundę później
rozstać się z marzeniem.
Wypatruję pierwszych objawów
choroby zwanej pragnieniem.
Trzymam w rękach kawałek rzeczywistości.
Zatopiona w wilgoci
plama błotnista
na dnie czystego morza.
Szumi kołysanka
na dobranoc kilka kropel.
Płacz matki natury
nad zniszczonym dzieckiem.
A ja zasypiam, gdy mi gra
monotonny zapis nut
dla odwrócenia uwagi
od podopiecznych słońca.
A ja zasypiam, kiedy noc
dobiega końca.
Świt na osłodę dnia
szepcze czule do zatkanych uszu.
Senna plaga
cząstka świata
skryta pod pościelą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz