sobota, 28 marca 2015

302. Krzywda

Boli mnie twoja krzywda.
Przeszywa mnie dreszcz twojego zimna,
Łzy spływają po moim policzku.
Krzycz głośniej, bym wsłuchała się w ten rytm.
Dokończ słowa zduszone jak dotąd,
Chcę usłyszeć je z twoich ust.

Milczysz, gdy brak słów krzywdzi najmocniej.
Kłamiesz, kiedy on czeka na prawdę.
Słyszysz szlochanie?
Nie mój to płacz, nie dojdzie do ciebie na odległość.
Nie widzisz śladów na jego twarzy?
To on woła o cud, o przebaczenie.
Szukasz błędu, nie widząc, jak przeprasza.

Nie ukryjesz się, nie zaczniesz od nowa.
Co cenne, naprawiasz, nie wymieniasz na lepsze.
Los dał ci szansę zrozumienia,
Choćby dosadnie, pokaż światu swoją krzywdę.
Wykrzyczę pierwsze słowo, dodaj następne.
Wypłaczę resztę łez, byle to z ciebie wypłynęło przebaczenie.

Dokończ słowa zduszone jak dotąd,
Chcę, by usłyszał je z twoich ust.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz