Wielki Wybuch
to wydaje się
pęknięciem mydlanej bańki
jedno plum
pierwsze i ostatnie
znam takie
odejścia i powroty
mysz w kołowrotku
wiecznie ruchome
powstawania
a świat wciąż ten sam
pęcznieją bębenki uszne
zbyt nachalnie upomina się
materia abstrakcyjna
jakby w mózgu, a jakby nie
natręctwo
rozkosznie
wyczerpujące
krzyczy mi w środku nocy
nienakarmiony bachor
narasta w nim
i we mnie
frustracja
ile to takich
dziennie
na sekundę
wielkich wybuchów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz