Pod pościelą miękki sen
wyczuwam wibracje powietrza
lekki zaduch
napięcie nie do zniesienia.
Jestem gotowa.
Aprobuję korelację oczekiwań
wbrew moralnym przykazaniom uchyliłam drzwi
(to przenośnia jawnych intencji).
Nie stoję w progu.
To powinno skłonić do inicjatywy
zbłąkanego w ciemnym korytarzu.
W mojej twierdzy płonie świeca
(dajmy na to, kryształowa latarnia,
dla podkreślenia istoty rzeczy),
żebyś przypadkiem nie pomylił
pozornych świetlików
malujących sen za oknem
z tym, co po przebudzeniu.
To świt marzeń
oplątany serpentyną gestów
cierpliwa wskazówka wiecznego zegara
tyka
coraz to szybciej
w rytm bicia serca
a chwila trwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz