wtorek, 11 października 2016

620. Letarg pożądany bynajmniej nie na miejscu

Marzanna opanowała sztukę pływania
dzieci nasuwają czapki na uszy
w południe czerwcowego dnia

To wyśniona przez nie królowa śniegu
gra im kołysankę na rozstrojonych skrzypcach
paskudny pisk przesiąkniętego wilgocią instrumentu

mamo, tej nocy będę czuwał

bo jak zasnę, to
drżę na samą myśl o tym
ugotuje mi lepką zupę-krem
zaparzy herbatę
zaleje wystudzonym wrzątkiem
z domieszką mrożonych truskawek
prosto z sadu

To związek bez przyszłości
nienawidzę widoku jej
miłości
utraty zmysłów
nienawidzę
tej symbiozy
ze zjawiskiem atmosferycznym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz