Zabiorę cię w podróż,
gdzie nic nie dotyczy cię,
nic.
Rejs przez morze obojętności,
gdy na lądzie toczy się kolejna wojna
o kolor bielizny,
o jej wpływ na poziom pożądania.
Dorośli na huśtawkach
od podłoża ku powietrzu
wahają się,
czy plac zabaw to dobra inwestycja.
W międzyczasie dzieci płaczą po kątach,
bo rozumieją za dużo
albo wiedzą bez rozeznania.
One radzą sobie same,
życie malują kredą po bruku,
uliczny komiks
o tym, jak nie powinna wyglądać miłość.
Morzem rządzi tęsknota
za dotrzymaną obietnicą,
stabilnym podłożem,
przykuciem do dna.
Kotwica na pokładzie
zdaje się obciążać sumienie.
Wspomniałeś coś,
że to podróż, w której nie dotyczy mnie nic.
Tam już nie trzeba broni, by zabijać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz