czwartek, 28 lipca 2016

547. Odpływ

Zabiorę cię w podróż,
gdzie nic nie dotyczy cię,
nic.

Rejs przez morze obojętności,
gdy na lądzie toczy się kolejna wojna
o kolor bielizny,
o jej wpływ na poziom pożądania.
Dorośli na huśtawkach
od podłoża ku powietrzu
wahają się,
czy plac zabaw to dobra inwestycja.

W międzyczasie dzieci płaczą po kątach,
bo rozumieją za dużo
albo wiedzą bez rozeznania.
One radzą sobie same,
życie malują kredą po bruku,
uliczny komiks
o tym, jak nie powinna wyglądać miłość.

Morzem rządzi tęsknota
za dotrzymaną obietnicą,
stabilnym podłożem,
przykuciem do dna.
Kotwica na pokładzie
zdaje się obciążać sumienie.

Wspomniałeś coś,
że to podróż, w której nie dotyczy mnie nic.

Tam już nie trzeba broni, by zabijać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz