wtorek, 12 lipca 2016

534. Pokój wyobraźnia

Nie spałam od kilku lat,
wzrok wiecznie udaje przytomność.
Upojenie wyobraźnią
zarażoną niezrównoważeniem.

Pomyliłam światy.
Ten właściwy jest abstrakcją,
a tylko w nim oswoiłam się z samą sobą.
Oślepiona słońcem
muszę poruszać się po omacku.

Ściany stoją zbyt blisko siebie,
coraz bliżej jakby,
imaginacja.
Zbudowałam za ciasny dom,
bez okien azyl
dla odnalezienia zmysłów.

Ciszę przerywa brzęczenie,
nie jestem tu sama.
Dotyk pozwala pobudzić zaufanie,
inaczej już nie potrafię odczuwać.

Upijam się trzeźwością,
zbytnim pobudzeniem,
odnajdywaniem kolejnych ciemnych plam,
na bladej skórze blizn,
śladów samo-braku-kontroli.

W tym pokoju nie ma drzwi,
tylko ja
i ten, co brzęczy.

Może utuli mnie do snu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz