wtorek, 31 stycznia 2017

720. Ostatnia stacja

Pociąg przemknął od jednego ucha do drugiego,
droga na skróty nie zostawiła śladu,
ulotnie zakręciła w nosie.
Brakło na nią kubków smakowych.

Ostatnia stacja była na wyciągnięcie ręki,
wystarczyło kilka przesiadek
w zapełnionym przedziale
wstrzymać na moment powietrze,
oddychać od środka
tym, co nakręca,
o ile faktycznie żyło.

Tymczasem uwierzyliśmy, że on mknie bez końca,
zapominając, że wieczność niewieczna,
jak nasz termin ważności,
nieprzekraczalny tylko do pewnego momentu.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio zaglądałam przez okno.
Najwyraźniej przegapiliśmy wysiadkę
pięć lat temu
lub
zaledwie dzień,
jeździmy w kółko,
lecz ilość okrążeń jest ograniczona.

Maszynista nie obiecał, że następna okazja się powtórzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz