środa, 18 stycznia 2017

712. Sen o lepszym śnie

Nikt jak dotąd nie narzekał na drewniane łóżko,
choć niewątpliwie jest ciasne i niewygodne
bez pościeli
bez tlenu
śpiący nie poczuje.

Zatrzaśnięto nad nim naznaczone krzyżem drzwi,
nie ma ucieczki z ostatecznych wizji sennych.
Już nie wolno twarzą w twarz
w ślepą powłokę oczną
patrzącą teraz do wewnątrz
w więzioną przez ciało tajemnicę,

przebudzoną wraz z ostatnim tchnieniem
bezkształtną świadomość,
którą nijak pytać o cokolwiek.
Obojętnieje jak wszystkie
lub nie ma prawa odpowiedzi.

Czasem tylko słyszę ją w świszczącym wietrze,
krzyk niewiadomej emocji,
łza niewiadomej emocji,
chłód niewiadomej emocji.

Obiecana pozytywność niepokoi,
jak i bezpowrotność stanu,
prosta, brak punktu oparcia,
pozbawiona krzywizny, bez której nijak
wyobrazić sobie siebie
o zdrowych zmysłach,

prędzej niezmysłowo
w abstrakcyjnej stagnacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz