środa, 18 stycznia 2017

713. Rzep

Jest mnie
dwie połówki
lub więcej,
ale to już nie do pary.

Podobno brakuje,
jakby ktoś odgryzł kawałek ucha
całą rękę,
a mają być cztery.
Zawsze twierdziłam, że to zbytek.

Tymczasem czepia się odzieży złośliwy rzep,
odrobinę kłuje w palce
lub łaskocze,
dowolność interpretacji.

Nie dowierzam, że to może cokolwiek wypełnić,
co najwyżej zranić,
rozciąć skórę tuż przy sercu,
zacisnąć mięsień w pięści,
rozpruć mnie przy kończynach,
szarpać za nić,
aż rozbroi z wszelkich oporów.

Lubią tę bezwładność,
jakby czekali na okazję, by się poddać
bez poczucia przegranej.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz