niedziela, 29 stycznia 2017

719. Stadnina

Każą mi posprzątać głowę,
zrobić znów miejsce na
pięć razy w tygodniu
po osiem godzin
zgniecione w pięści w bezkształtną miazgę
nijak niepodobną do człowieka.

W tej stadninie podają tylko jeden rodzaj paszy,
porcjowany wedle zasłużenia.
Głód pomija się milczeniem
wpuszczanym przez uszy i zamykanym ustami na kłódkę,
by nie wybrzmiało przypadkiem
słowo już dawno niebędące tajemnicą.

Konwenans wytresował nas wzorowo,
każdemu sprawił siodło,
by wygodniej mu było na naszych plecach
poganiać do cwału,

wszak wyścig trwa do końca każdego miesiąca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz