poniedziałek, 30 maja 2016

502. Narkotyczny letarg

Bezczynności,
czemu udajemy zażyłość?
Pod pozorem kaprysu
wyśmiewam
podobnych do siebie

tych płynących w spowolnionym tempie,
wyrwanych z objęć czasu,
trwających bez zaczepienia,
unoszących się w próżni
opustoszałych z zamierzeń,
zawiedzionych zawirowaniem
poszukiwaczy nieoczywistego.

Zakurzona wyobraźnia
zbyt wcześnie zbudzona ze snu,
nerwowa bardziej, niż wypoczęta
mentalność wymagająca skupienia.
Ona przestała rodzić wartościowe
jakby obrażona na kolej zdarzeń
odwróciła się od wiarygodnych.
Utrata zaufania,
degradacja,
podważenie wszelkich sensów.

Narkotyczny letarg,
nieszczęście pragnie więcej ofiar,
by przywłaszczyć sobie
oryginalne,
niespotykane,
ukraść pomysł,
sprzedać za bezcen
ideę wartą poświęceń.

A ja tak czasem daję się
objąć czule
dla samego odczuwania
obecności,
choćby najpodlejszej,
fizycznego dowodu
na istnienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz